Nareszcie mogę się położyć i trochę pospać. Co tu się działo ostatnio, to naprawdę. Duzi myślą, ze nerwy mam ze stali i zniosę wszystko. Przedwczoraj było u nas dużo ludzi i się mną zachwycali. Fajnie było, bo rzucali mi piłeczkę, myszkę i sznurek, ale kiedy mi się naprawdę zachciało spać, zamknęli mnie w łazience. Słyszałam przez drzwi, ze coś odliczają i gdzieś coś strzelało. To nie było przyjemne. A wcześniej Duża przyszła do domu z przyjaciółkami i szykowały dużo dobrego jedzenia. Trochę spróbowałam, ale Duża nakrzyczała na mnie, kiedy chciałam się pobawić sałatką. Fajnie się przyklejała do łapek. Duża ostatnio w ogóle na mnie krzyczy, kiedy widzi mnie na blacie. Pewnie chodzi jej o to, że kilka dni temu zahaczyłam sznurkiem o popielniczkę i zrzuciłam ją na podłogę. Przecież nie chciałam.
Przedwczoraj był chyba ważny dzień, bo kiedy się ułożyłam w zlewie w łazience, Duża powiedziała, ze nie mogę tam leżeć, bo ona się będzie malować. Duża i malowanie? Dotychczas widziałam to zaledwie kilka razy i na pewno nie wieczorem. Poza tym Duża najczęściej robi to w kuchni i wtedy na blacie układa fajne kredki i jeden taki pędzelek, który podskakuje, kiedy się za niego biorę.
No a potem przyszli wszyscy znajomi, Duża ustawiła na podłodze dużo jedzenia- bo Duzi nie mają stołu jeszcze- i siedzieli i gadali. I zdjęcia mi robili. Nawet zapozowałam parę razy, ale ile można?
Siedzieli do późna. W pokoju Mniejszego położyła się przyjaciółka Dużej i nie wolno było mi tam wejść. A ta przyjaciółka ma takie fajne włosy, na pewno fajnie by się zaczepiały o pazury. No ale Duża kazała mi się położyć na swoim miejscu. Phi. Każde miejsce w tym domu jest moim, przecież Duża wie.
Ledwie zasnęłam, a spod poduszki Dużej usłyszałam dzwonki- Duża nastawiła budziki, bo przyjaciółka Dużej musiała iść do pracy. Kiedy tylko zobaczyłam, że Duża szykuje kubki na kawę i śniadanie, poszłam na blat, ale Duża znów mnie wygoniła. Nie rozumiem tego. Przecież bieganie między jedzeniem i nożami i łyżeczkami jest takie fajne! I wyjadanie mięsa z pudełka też jest, ale Duża chyba zauważyła, że to robię i chowa mięso. Dzisiaj mówiła przez telefon do kogoś, że się umówiła z Dużym i wychodzi, może zapomni o tym mięsie, które tak apetycznie pachnie na blacie. Żeby nie wzbudzać podejrzeń, leżę grzecznie i udaję, że nic mnie nie obchodzi.
A wczoraj Duzi przespali cały dzień, jak tylko wyszła przyjaciółka Dużej. Naprawdę- cały dzień! To mi pasowało, kładłam się z Dużą w pokoju Mniejszego, albo szłam do dużego pokoju, do Dużego. Było fajnie. Dziś rano Duży wyszedł do pracy, więc żeby nie wyjść z wprawy poszarpałam Dużej włosy łapą i Duża wcale się nie ruszyła. No to zaczęłam się bawić butelkami po napojach i wtedy Duża wstała i powiedziała, że mnie chyba ubije. Ale ja się wcale tego nie boję, bo Duża tylko tak mówi. A potem bierze mnie na ręce i mówi: "Mój koteczek!"
Czy ona nie może się nauczyć, że jestem kotką?!
2 sty 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz