Pewnie dlatego Duża od samego rana podtyka mi smaczne kąski, ale jestem na nią obrażona i nie będę ich jadła. A jestem obrażona, bo wczoraj Duża odmrażała mięso w zlewie i co? Zakryła zlew deską! Nie pozwoliła mi zamoczyć łap!
Nic ciekawego nie słychać, poza tym, że Najmłodszy się rozchorował i Duża siedzi z nim w domu. Mieli wyjechać, ale w obliczu przeziębienia Najmłodszego nie wyjechali.
Za to dziś jakiś facet przyniósł nowy stół. Ale będzie zabawa! Tym bardziej, że w zeszłym tygodniu Duży rozłożył na podłodze dywan. Fantastycznie można ostrzyć na nim pazury! I wczołgiwać się pod niego! I tak fajnie sierść się do niego przyczepia! Tylko Duża jest smutna, bo w ogóle jej się dywan nie podoba.
17 lut 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Duża wyluzuje, w końcu to nie koniec świata, taki dywan :P
A jeżeli darowanie brzydkiego dywanu może dać spokój wśród dużych, to czemu nie, hę? :P
Wszytskie koty z okolicy wnioskują :
POKAZ DYWAN! POKAZ DYWAN Z Dyvilanu :D
Prześlij komentarz